„Przyjmę na siebie do 20 punktów karnych. Cena za punkt 150 zł. Radom i okolice” – oto jedno z wielu internetowych ogłoszeń.
Mimo, iż za handel punktami grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat, nie brakuje osób, które w ten sposób chcą uniknąć przekroczenia dopuszczalnej liczby punktów.
„Wydaje mi się, że prowadziłem Twój samochód, a Ty niesłusznie zostałeś ukarany mandatem…”, „Chciałbym odebrać swoje punkty karne, nieważne gdzie mnie sfotografowano!” - to podobne ogłoszenia znalezione na forach internetowych.
Jedni szukają możliwości zarobku, drudzy, odpowiadający na ogłoszenie, próbują uniknąć dotkliwej kary.
Problem handlowania punktami jest znany nie od dziś. Jednak od 1 lipca 2011 roku zjawisko to wydaje się nasilać. Powodem tego jest zmiana instytucji odpowiedzialnej za popularne fotoradary. Od zeszłego roku rozliczaniem wykroczeń zarejestrowanych przez te urządzenia zajmuje się Główny Inspektorat Transportu Drogowego.
W odróżnieniu od Policji, GITD nie wzywa właściciela zarejestrowanego na zdjęciu pojazdu w celu porównania wizerunku, a jedynie wysyła formularz do wypełnienia. Znajduje się w nim pole umożliwiające wskazanie innej osoby kierującej w chwili zdarzenia. - Przypadek dotyczy okoliczności, gdy właściciel pojazdu osobiście nie kierował danym samochodem i wskazuje innego kierującego lub osobę, której powierzył pojazd - dowiadujemy się
z formularza GITD.
Jest to pewnego rodzaju furtka prawna, z której korzystają osoby dużo jeżdżące samochodem.
- Po publikacji ogłoszenia „przyjmę punkty karne”, odpowiedziało na nie kilka osób. Okazało się, że większość z nich to przedstawiciele handlowi, dla których przekroczenie limitu 24 punktów karnych wiąże się z utratą pracy - mówi Michał, który dodał ogłoszenie. - Nie mam samochodu, więc póki co spokojnie mogę przyjąć na siebie kilkanaście punktów i tym samym podbudować swój studencki budżet. Ja zarobię, ktoś nie straci pracy - prosty układ - dodaje chłopak.
Jak wiele jest podobnych układów trudno powiedzieć.
Mimo świadomości istnienia problemu, Inspekcja Transportu Drogowego nie planuje jednak w najbliższym czasie wprowadzenia żadnych zmian w procesie postępowania mandatowego. Przypomina za to o konsekwencjach nieuczciwego postępowania.
- Za podanie w formularzu nieprawdziwej informacji grożą sankcje karne - ostrzega Gajadhur.